Coś co jeszcze kilkanaście lat temu było nie do pomyślenia dziś stało się faktem - po kilka marek, nawet spoza macierzystych koncernów, korzysta ze wspólnych technologii, dostawców i platform. Cel jest oczywisty: obniżka kosztów
Przedstawciel resortu gospodarki podzielił się spostrzeżeniem: Europa i Azja odniosły jeden z nielicznych sukcesów w rywalizacji z USA - "krążowniki szos" przegrały z oszczędnymi "europejczykami" czy "japończykami".
W kontekście trendu, który nazwać można umownie "e-mobility", niemniej intersujący i... niepokojący jest również pewien paradoks. Można go sprowadzić do stwierdzenia, że skoro rozwój e-samochodów wymaga bonusów i zachęt finansowych, a konwencjonalne źródła napędu to ogromne źródło dochodów dla budżetu państwa, to masowe wprowadzenie e-aut o niskich kosztach użytkowania trzeba będzie zrekompensować wprowadzeniem adekwatnych obciążeń podatkowych. Jakich? Fiskus na pewno coś wymyśli.
Dyrektor Majchrzak zauważył też, że polski przemysł automotive rozwija się dynamicznie jako producent części i komponentów, a wytwarzanych u nas opli, fiatów czy volkswagenów kupujemy niewiele. Problemem pozostaje struktura rynku, stosunek rejestracji sprowadzanych pojazdów używanych do nowych.
- Wyraźnie widać indywidualizację rynku, powiedział J.Majchrzak. - Dziś nie wchodzimy do salonu, aby kupić samochód, który tam stoi tylko czekamy na własne zamówienie dopasowane do swoich potrzeb. Przedstawiciel resortu gospodarki zauważył też, że mamy bardzo rozproszony i zindywidualizowany, zdywersyfikowany przemysł dostawców części. Stosują oni wszelkie innowacje, są elastyczni i łatwo dopasowują się do wymagań rynkowych.
Wśród problemów istotnych do załatwienia dyrektor Majchrzak wymienia np. recykling 2 mln samochodów, które trzeba będzie regularnie złomować.
- Regulacje unijne wywołują coraz większy wplyw na kierunki przemysłu - w tym przemysłu motoryzacyjnego, stwierdził podczas EKG Jerzy Majchrzak. - Niebezpieczeństwo tkwi w tym, że prawo czasami tworzą ludzie oderwani od techniki więc proponują rzeczy trudne do realizacji. Trzeba brać pod uwagę, że "przeregulowana" Europa będzie mało konkurencyjna i znajdą się kombinatorzy próbujący obejść przepisy. Były w historii przykłady chybionych przepisów. Komisja Europejska wycofuje się choćby z kwestii biopaliw pierwszej generacji. Pogłębiony bilans wskazywał, że więcej energii wydatkowano na produkcję biopaliw niż potem na nich zyskiwano.
Podsumowując, przedstawiciel resortu gospodarki stwierdził, że przemysł samochodowy da sobie radę mimo, że stoją przed nim nowe, trudne wyzwania.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Europa jest nasycona samochodami