- Nie ma przestoju, pracujemy normalnie - mówi o sytuacji w bielskim zakładzie szefowa Solidarności Fiata, Wanda Stróżyk. Takie też sygnały portal wnp.pl otrzymał wcześniej bezpośrednio z hali produkcyjnej.
Prasa branżowa informowała dzień wcześniej, że na skutek wady jednego z komponentów przekazywanego od zewnętrznego dostawcy, linia produkcji silników 1.3 Multijet nie wypuszczała gotowych produktów. Miało to dalej idący skutek w postaci kilkudniowego wstrzymania produkcji w zakładach produkujących Fiata Punto, Punto i Idea oraz Lancia Musa i Epsilon w Mirafiori, Melfi i Termini Imerese. Na przymusowym urlopie jest w sumie 10 tys. robotników z tych trzech zakładów.
"La Repubblica" napisała w sobotę: "Wada w silnikach, wyprodukowanych w zakładach w Bielsku-Białej jest przyczyną poważnych trudności koncernu Fiat". Rzymska gazeta podaje, że firma ponosi straty w wysokości 8 mln euro dziennie, ponieważ konieczne było zatrzymanie produkcji aut w trzech włoskich fabrykach. W silnikach Multijet wykryto rzekomo wadę w jednej z 270 części. "La Repubblica" podkreśla, że to sytuacja bezprecedensowa, w wyniku której opóźnia się produkcja aut, a akcje koncernu na giełdzie w Mediolanie idą w dół.
Dziennik przypomina, że silniki Multijet są produkowane w Polsce od 2003 roku i do tej pory nie było z nimi żadnych problemów.
W reakcji na doniesienia włoskich mediów o kłopotach produkcyjnych Fiata, dyrektor generalny Sergio Marchionne zapewnił, że obecne problemy nie będą miały wpływu na tegoroczne rezultaty koncernu: - (...) otrzymałem informacje, z których wynika, że problem jest już prawie rozwiązany - oświadczył Marchionne. Poinformował, że w poniedziałek rano, po obecnie prowadzonych kontrolach, produkcja zostanie wznowiona. Wyraził też opinię, że spadek akcji na giełdzie w tej sytuacji jest "całkowicie irracjonalny".
Marchionne dodał też: - Takiego problemu nie mieliśmy nigdy wcześniej; fabryka w Polsce jest najlepszą, jaką mamy. To bardzo dziwna sprawa.