Urzędy skarbowe chcą wiedzieć, kto i za ile kupił samochód, żeby ustalić, czy zapłacił daninę i czy celowo nie zaniżył wartości pojazdu.
Po wejściu w życie przepisów przekazywane przez starostwa do urzędów skarbowych informacje o stronach transakcji mają być znacznie szersze. Oprócz imienia i nazwiska, ewentualnie nazwy firmy, adresu, daty nabycia, zarejestrowania lub wyrejestrowania pojazdu oraz danych o samochodzie, będą podawane także numery ewidencyjne PESEL sprzedającego i kupującego pojazd lub numery identyfikacyjne REGON, gdy stroną jest przedsiębiorca. Ponadto fiskus dostanie numer identyfikacyjny pojazdu (VIN) lub numer nadwozia (podwozia).
Według ministerstwa przekazanie tych danych nie będzie żadnym dodatkowym obciążeniem dla organów rejestrujących pojazdy, bo i tak - zgodnie z prawem o ruchu drogowym - takie informacje trafiają do centralnej ewidencji pojazdów. Tymczasem ich pozyskanie przez fiskusa ma nie tylko ułatwić sprawdzanie, czy podatnicy od każdej transakcji kupna sprzedaży płacą podatek od czynności cywilnoprawnych (2%), ale i ściganie tych, którzy tego nie robią.
Z pozoru drobna zmiana może mieć kolosalne znaczenie dla osób kupujących używane auta, o czym MF nie wspomina ani słowem w uzasadnieniu do projektu, pisze "Rz". Mając bowiem wiedzę o każdej transakcji, fiskus będzie mógł sprawdzić każdą umowę, by ustalić, czy nie doszło do zaniżenia ceny, a w konsekwencji także podatku, który płaci się od wartości deklarowanej przez strony. Jeśli urząd skarbowy uzna, że odbiega ona od wartości rynkowej, to będzie mógł określić ją na nowo po zasięgnięciu opinii biegłego, za którą nabywca auta będzie musiał zapłacić, gdy różnica przekroczy 33% wartości przez niego podanej.
"Rzeczpospolita" wskazuje, że może być to tylko połowa kłopotów, jakie spadną na nabywców aut. Od weryfikacji wartości kupionego samochodu jest bowiem tylko krok do sprawdzania, skąd wzięli pieniądze na jego nabycie. Mając bowiem dostęp do składanych przez nich co roku zeznań PIT oraz wiedząc, że taka osoba nie dostała ani pożyczki od rodziny, ani spadku czy darowizny, która zapewniłaby jej dopływ świeżej gotówki (bo nie złożyła w urzędzie skarbowym stosownych deklaracji podatkowych), fiskus będzie mógł wszczynać kontrole z tytułu nieujawnionych źródeł przychodów.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Fiskus sprawdzi kupujących używane auta