Komisja Europejska wkrótce powinna przedstawić projekt nowych przepisów, ograniczających dozwolone limity emisji CO2 przez samochody.
Produkowane obecnie samochody emitują średnio 142-172 g CO2 na kilometr. Bruksela proponuje, by nowy, uśredniony limit wynosił 130 g/km. A dodatkowa 10-gramowa redukcja zostałaby osiągnięta dzięki zastosowaniu biopaliw, oszczędnieszej klimatyzacji, opon o mniejszych oporach toczenia. Na to miałoby być 5 lat czasu.
Jak pisze Gazeta Wyborcza, do rozstrzygnięcia pozostała kwestia jak rozdzielić limit pomiędzy poszczególne marki i rodzaje samochodów. Początkowo Komisja Europejska chciała, żeby limit 130 g obowiązywał jako wartość uśredniona dla całej gamy modeli, produkowanych przez dany koncern.
Mocno obruszyło to Niemców. Bo to ich przemysł motoryzacyjny (5,8 mln samochodów w 2006 r.) specjalizuje się w produkcji dużych aut, które z natury rzeczy emitują najwięcej CO2, a dostosowanie ich do nowych wymogów KE to koszt rzędu 3 tys.euro i więcej.
Gazeta powołuje się na organizację Transport&Environment, które podaje przykładowo, że obecnie produkowane modele koncernu Daimler emitują średnio 188 g CO2 na kilometr i jest to najgorszy wynik w Europie. Na domiar złego, wytwarzane dziś samochody Daimlera pogorszyły swój wynik o 2,8% w ostatnich latach.
Z kolei samochody Volkswagena emitują średnio 166 g CO2 na kilometr. I także tu jest w ostatnim czasie pogorszenie wyniku.
Ta czy inaczej niemiecki lobbing okazał się skuteczny i KE zaczęła się przychylać do pomysłu, by dla różnych rodzajów samochodów wprowadzić różne limity a decydowałby ciężar auta.
W tej sytuacji do kontrofensywy przystąpił rząd francuski. Minister Transportu i Ekologii Jean-Louis Borloo w wywiadzie dla Financial Times powiedział, że nic nie usprawiedliwia, by nabywca większego samochodu miał prawo więcej zanieczyszczać: - Ci, którzy zanieczyszczają najwięcej, powinni zrobić największy postęp. Rząd francuski będzie się domagał, żeby wszystkie modele samochodów były traktowane tak samo.
Francuski przemysł motoryzacyjny (3,2 mln samochodów w 2006 r.), wydaje się być dużo lepiej przygotowany do nowych limitów niż konkurenci. Specjalizujący się w małych i średnich samochodach koncern PSA (Peugeot-Citroen) należy do europejskiej elity, jeśli chodzi o redukcję emisji - ze średnią 142 g/km dla całej swojej floty. Drugi francuski potentat - Renault - jest niewiele gorszy, z wynikiem 147 g.
Co ważne, w przeciwieństwie do samochodów niemieckich, auta francuskie w ostatnich latach zanieczyszczają mniej, pisze Gazeta Wyborcza. Ten sam trend dotyczy Japończyków i Włochów. Rekordzistą jest Toyota, która zredukowała emisję o 5% w ostatnich latach. Dobrymi wynikami może też się pochwalić Fiat.
O tym, która ze stron zwycięży w meczu, może przesądzić postawa takich krajów jak Polska. Rumunia, Hiszpania i Włochy już dołączyły do Francji. Polska też powinna, bo racja jest po stronie francuskiego rządu.
Dwa najliczniej produkowane w Polsce modele samochodów Fiat Panda i Opel Astra mają limit mniejszy niż 130 g.
tutaj więcej o motoryzacji
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Francja - Niemcy: jaka moto-emisja dwutlenku węgla?