Z opinii biegłego wynika, że wielokrotnie zawyżono wycenę akcji jednej z firm, które odebrały FSO kontrolę nad Polskim Towarzystwem Ubezpieczeniowym (PTU).
Kilka lat temu PTU (wcześniej Daewoo Towarzystwo Ubezpieczeniowe) było jedną z największych firm ubezpieczeniowych w Polsce. Po bankructwie koreańskiego koncernu Daewoo, dawnego partnera FSO, firma popadła w tarapaty i wprowadzono w niej zarząd komisaryczny. Sytuacja ubezpieczyciela była niecodzienna - firma nie miała dość formalnych kapitałów na spełnienie ówczesnych norm działalności ubezpieczeniowej, a jednocześnie była jedną z najbardziej rentownych firm ubezpieczeniowych w Polsce, z rezerwami ok. 100 mln zł.
Wiosną 2003 r. zarząd komisaryczny zdecydował się na gruntowną reorganizację firmy i w jednej uchwale obniżył jej kapitał ze 100 do 2 mln zł, a w kolejnej uchwale sprzedał nowe akcje PTU o wartości ok. 64 mln zł. Kupiło je konsorcjum zawiązane przez spółki holdingu chemicznego CIECh, Polskie Towarzystwo Reasekuracyjne oraz mało znane spółki Investa i Matrix.pl. Te dwie ostatnie, za akcje PTU nie zapłaciły gotówką, lecz akcjami spółki telekomunikacyjnej Pro Futuro wycenionymi na prawie 30 tys. zł za sztukę, w sumie na ponad 19 mln zł.
"Gazeta Wyborcza" podaje, że FSO protestowało przeciw tym zmianom, bo zredukowały one udziały żerańskiej firmy w firmie ubezpieczeniowej z 87,4 do 2,5%. Wątpliwości FSO budziła też przyjęta przez zarząd komisaryczny bardzo wysoka wycena akcji Pro Futuro, bo firma ta miała wielkie straty. W obronie swoich racji FSO zwróciło się do sądu o uchylenie uchwał zarządu komisarycznego.
Sąd Okręgowy w Warszawie dwukrotnie oddalał pozew FSO. Jednak sąd apelacyjny uchylał wyroki i kierował sprawę do ponownego rozpoznania, uznając skargę żerańskiej firmy, która podnosiła, że sąd pierwszej instancji nie rozpoznał istoty sprawy. W odpowiedzi na to zastrzeżenie sąd okręgowy zlecił w tym roku biegłemu sądowemu, aby wycenił, ile były warte akcje Pro Futuro w dniu transakcji z PTU wiosną 2003 r. pisze "GW".
Biegły oszacował, że jedna akcja Pro Futuro była wtedy warta 4863,5 zł, a nie 29 780 zł - jak w wycenie zaakceptowanej przez zarząd komisaryczny. Cały pakiet akcji Pro Futuro, za który Investa i Matrix kupiły akcje PTU, był więc warty ok. 3,1 mln zł - ponad sześć razy mniej niż to, co zaakceptował zarządca komisaryczny. Taka opinia może wpłynąć na decyzję sądu o ewentualnym unieważnieniu uchwały o sprzedaży akcji PTU nowym inwestorom. Wtedy jednak ponownie trzeba dokapitalizować spółkę.
- Jeśli sąd wyda korzystny dla nas wyrok, to jesteśmy gotowi podnieść kapitał PTU. Nie wykluczamy też rozmów o stworzeniu nowego konsorcjum z tymi akcjonariuszami PTU, którzy wnieśli do spółki "zdrowy kapitał" o wartości niebudzącej wątpliwości - deklaruje dyr. Zofia Duran z FSO. Takich wątpliwości nie było np. w przypadku spółek CIECh.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: FSO odzyska PTU?