W ostatnich dniach Solidarność fabryki Opla w Gliwicach informuje o przypadkach zwolnień ludzi, którzy częściej niż inni korzystają z "chorobowego". Sytuacja jest nietypowa.
Adam Grabałowski: - Zelektryzowało mnie hasło: "przymusowe zwolnienia w gliwickim Oplu". O co tak na prawdę chodzi?
Mirosław Rzeźniczek - Ten temat ma podwójny wątek. W wypadku umowy na czas określony pracodawca zwalniając pracownika daje mu dwa tygodnie, z nikim tego nie konsultuje, dziękuje i "do widzenia". Natomiast w przypadku umów na czas nieokreślony sytuacja się komplikuje bo po pierwsze musi zwolnienie skonsultować z organizacją związkową, a po drugie musi podać powód wypowiedzenia. Przy tym, w myśl orzeczenia Sądu Najwyższego, pracodawca może rozwiązać umowę o pracę z pracownikiem, którego częsta nieobecność powoduje konieczność zastępstw i utrudnienia w pracy. Jest i drugie orzeczenie Sądu Najwyższego, które mówi, że pracodawca musi zatrudnić tylu ludzi, żeby takie ewentualności przewidzieć. A tak nie jest, ludzie pracują dużo i ciężko. W tym momencie zaczyna się przepychanka, bo w istocie ludzie u nas mogą stracić pracę, gdy częściej korzystają ze zwolnienia lekarskiego. Wiadomo nam o tym, że zdarzyło się ostatnio kilka takich przypadków, w których dla ludzi zatrudnionych na czas nieokreślony podparto się pierwszym, wymienionym przeze mnie orzeczeniem Sądu Najwyższego. W znanych nam przypadkach przyczyną zwolnień była nieobecność w pracy. Mamy więc do czynienia z przymusowym zwolnieniem - pracownik nie chce a musi odejść z miejsca zatrudnienia.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: GMMP: Przymusowe czy uzasadnione zwolnienia?