Nie tylko popularyzacja samochodów autonomicznych, bez kierowcy, ale także współdzielenie aut z innymi użytkownikami - taką wizję przyszłości motoryzacji przedstawili eksperci firmy Deloitte w raporcie "The future of mobility".
Prace nad pojazdami niepotrzebujących kierowców są szeroko opisywane, pracują nad nimi zarówno przedsiębiorstwa motoryzacyjne, jak i spółki technologiczne. Drugim nurtem, który ma odegrać ważną rolę jest „car sharing” – model przemieszczania się z opłatami za rzeczywiste korzystanie z samochodu, bez potrzeby kupowania auta. Wykorzystanie w tym modelu samochodów autonomicznych ma, zdaniem ekspertów, przynieść spore oszczędności i podnieść bezpieczeństwo na drogach.
Raport rozważa cztery scenariusze. Pierwszy, bazowy, to stopniowa zmiana, gdzie wciąż powszechne będzie posiadanie własnego samochodu, ze względu na prywatność, elastyczność, bezpieczeństwo i wygodę. Wizja nie wróży rychłej dostępności samochodów w pełni kierowanych przez komputery, ale zakłada wykorzystanie technologii wspomagających prowadzenie pojazdów. W takim modelu koszty przejazdu są najwyższe, w praktyce pozostają na takim poziomie jak dzisiaj. W przypadku USA średnie koszty przejechania jednej mili wyliczono na 97 centów.
W drugim scenariuszu rozwija się model wspólnego dostępu do samochodów. Efekt skali i zaostrzająca się konkurencja doprowadzą do poszerzenia zakresu usług, a pasażerowie będą cenili sobie przede wszystkim możliwość wygodnego przemieszczania się z jednego miejsca do drugiego, dzieląc się samochodami z innymi podróżnymi. Dzięki temu ominą ich problemy związane z czynnym uczestnictwem w ruchu drogowym i poszukiwaniem miejsc do parkowania. Efektem ma być spadek kosztów przejazdów o jedną trzecią.
Trzeci wariant to rozwój bezpiecznych, wygodnych i oszczędnych technologii samokierujących samochodów, prze wciąż powszechnym posiadaniu samochodów na własność. Większość kierowców nadal będzie zwolennikiem posiadania samochodu na własność, a pojedynczy użytkownicy wybiorą samochód niewymagający kierowcy ze względu na jego potencjalne zalety. W tym przypadku koszty przejazdów mają spać o połowę w stosunku do pierwszego scenariusza.
Ostatnia wizja to zbieżność trendów autonomicznego i wspólnego korzystania z samochodów. Według tego scenariusza firmy zajmujące się zarządzaniem usługami w dziedzinie poruszania się, będą oferowały szeroki wachlarz takich usług, aby spełniać oczekiwania jak najszerszej grupy klientów w zależności od zasobności ich portfela. Za koordynowanie podróży klienta z jednego miejsca do drugiego odpowiedzialne będą zaawansowane technologie łączności. Intuicyjne interfejsy pozwolą użytkownikom w ciągu kilku minut zamówić samochód w dowolne miejsce i dojechać z punktu A do B szybko, bezpiecznie i niedrogo. A to oznacza najniższe koszty – o dwie trzecie mniejsze niż w scenariuszu bazowym.
– Jak widać różnica w kosztach pomiędzy najbardziej konserwatywnym i rewolucyjnym scenariuszem jest ponad trzykrotna. W USA wyliczono, że pojawienie się w szerszej skali pojazdów autonomicznych spowodowałoby spadek emisji spalin o 40-90 proc., ofiar wypadków śmiertelnych o 32 tys. rocznie, a w zamian zyskano by 100 mld godzin do produktywnego wykorzystania – podsumowuje Tomasz Pałka, starszy menedżer w Grupie Motoryzacyjnej Deloitte.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Innowacyjna przyszłość motoryzacji