Planując zakup samochodu zastanawiamy się, o co spytamy w salonie czy u pośrednika. Jednak warto wiedzieć, że są pewne rzeczy, o których lepiej sprzedawcy nie wspominać. "Puls Biznesu" za magazynem "Fortune" radzi, jak nie popełnić błędu, negocjując warunki umowy.
Oto kilka rzeczy, których nie należy mówić, jeśli zależy nam na korzystnym zakupie:
„Szalenie podoba mi się ten samochód”
Pod żadnym pozorem nie należy dać po sobie poznać, że auto przypadło nam do gustu. Zdaniem reportera Fortune przyznanie się do tego jest kardynalnym błędem; to tak, jakbyśmy podali hasło do naszego sejfu. Chwila słabości i nie ma szans na rabat. Reguła jest prosta: samochody, w których się nie zakochujemy, są na ogół dużo tańsze.
„Samochód jest mi potrzebny na już”
To prawdopodobnie nawet gorsze niż zauroczenie. Sprzedawca od razu zorientuje się, że skoro czas gra istotną rolę, to klient nie będzie przywiązywał wagi do szczegółów. Wie również, że nie będzie on jeździł po innych salonach, aby znaleźć lepszą ofertę. Co radzi Fortune? Nawet jeśli rzeczywiście liczy się każda minuta, lepiej udawać, że wcale nam się nie spieszy, aczkolwiek bylibyśmy skłonni do zakupu „nawet dzisiaj”, o ile oferta będzie atrakcyjna.
„Mam kiepską zdolność kredytową”
Autor artykułu uważa, iż wiele osób nie zna swej zdolności kredytowej i często ją zaniża. Tacy klienci są mile widziani przez dealerów, ponieważ ci drudzy skorzystają na wyższym oprocentowaniu kredytu zaciągniętego z ich pomocą. Aby zapobiec zbędnym kosztom, warto zrobić rozeznanie przed wizytą w salonie samochodowym. Doradca, który nie jest związany z punktem sprzedaży będzie bardziej obiektywny, a jego opinia przyda się w negocjacjach i ocenie oferty kredytu w salonie czy u dealera.
„Mój stary wóz jest na zewnątrz”
Jeśli, kupując nowe cztery kółka, chcemy w rozliczeniu pozbyć się starych, to sprzedawca zapewne poprosi o kluczyki, aby ocenić wartość używanego auta. Pomysł wydaje się dobry, bo to oszczędność czasu – klient robi rozeznanie, inny pracownik w tym czasie sprawdza jego samochód. Tyle że ta jazda próbna może się przedłużyć albo kluczyki mogą się „zawieruszyć”. Warto pamiętać, że daje to sprzedawcy więcej czasu na przekonanie klienta. A wiadomo: czas to pieniądz, więc lepiej, żeby działał na naszą korzyść.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Jak nie kupować samochodu