Upłynął pierwszy kwartał 2009 r. na polskim rynku motoryzacyjnym. Przewidywane od pewnego czasu spowolnienie nie dało o sobie znać aż tak bardzo. Z pewnością zmalała liczba aut używanych w imporcie prywatnym. Z danych Ministerstwa Finansów wynika, iż przez pierwsze trzy miesiące sprowadzono ich 143 587 sztuk, czyli o ponad 40% mniej niż rok temu w tym samym okresie.
Z kolei sprzedaż aut nowych w Polsce nie spada w stosunku do analogicznego okresu ub.roku, a w lutym i marcu nawet nieco wzrosła. W ciągu trzech pierwszych miesięcy tego roku sprzedano 88 129 pojazdów. Część z tych aut trafiła do właścicieli za naszą zachodnią granicą, gdzie za sprawą dopłat do zakupu nowego auta przy zezłomowaniu samochodu starego, odnotowuje się wielki wzrost popytu, zwłaszcza na pojazdy mniejsze, z segmentu A i B. Wzmożone zakupy dokonywane przez zachodnich sąsiadów wywołały kolejki po niektóre popularne modele w naszych salonach. Zdarza się, że na odbiór nowo kupionego auta trzeba czekać nawet do września.
Wysoce niekorzystny kurs walut w naszym kraju obniżył opłacalność importu prywatnego. Kierowcy, którzy dotąd często decydowali się na sprowadzenie pojazdu na własną rękę, ograniczają się do poszukiwań na rynku krajowym. Taka sytuacja sprzyja sprzedaży używanych aut, których ceny w wyniku zwiększonego popytu wzrosły nawet do kilkunastu procent. Łatwiej teraz niż kiedykolwiek sprzedać niemal każdy używany pojazd.
Najbardziej poszukiwane przez nabywców są auta względnie młode, których niedobór jak zwykle występuje na polskim rynku. Równie dużą popularnością cieszą się samochody importowane z USA, gdyż wysoki kurs dolara amerykańskiego zahamował import tych aut, mających wielu zwolenników w Polsce.
Stale niepewna sytuacja gospodarki światowej, w tym również niepokoje na polskim rynku, doprowadziły do zwiększonego zainteresowania kierowców pojazdami tańszymi. Również coraz trudniejsze warunki otrzymania kredytu samochodowego wymuszają na klientach zainteresowanie pojazdami z niższej półki cenowej.
Media nieustannie przekazują informacje o kryzysie, który ze wzmożoną siłą uderzył właśnie w motoryzację, a branża bezdyskusyjnie przeżywa największy kryzys w swojej historii. Natomiast z punktu widzenia sytuacji w Polsce okazuje się, że sprzedaż nowych pojazdów trzyma się całkiem nieźle, a spadek popularność importu prywatnego jest po części równoważony przez zwiększony popyt na rodzimym rynku pojazdów używanych. Z drugiej strony kryzys spowodował wyraźny spadek produkcji samochodów nowych w Polsce i w tym sektorze nie możemy raczej liczyć na poprawę sytuacji . Jednak ogólna kondycja polskiego rynku motoryzacyjnego, w porwaniu do innych rynków w Europie, daje niewątpliwe powody do zadowolenia. Miejmy nadzieję, że kolejne miesiące br. nie będą gorsze.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Jak to jest z tym naszym moto-rynkiem?