W ciągu paru tygodni kryzysu finansowego koncerny samochodowe w Europie zapowiedziały już zwolnienie 20 tys. pracowników z fabryk samochodów.
Zamówień na auta jest coraz mniej i koncerny samochodowe zaczęły zaciskać pasa, zamykając fabryki i zwalniając pracowników. We wrześniu Renault zapowiedziało zwolnienie 6 tys. pracowników w Europie. Cięcia zapowiedział już Nissan z grupy Renault. Z powodu spadku sprzedaży terenówek Nissan zwolni prawie 1,7 tys. ludzi z fabryki w Barcelonie. W Hiszpanii z pracą w motoryzacji pożegna się też 1250 pracowników Seata, czyli 1/10 zatrudnionych w tej firmie z grupy VW, pisze "GW". Już latem Volvo zapowiedziało zwolnienie prawie 3 tys. pracowników, a w ub.tygodniu - dodatkowo 3,3 tys. W największej czystce w dziejach Volvo pracę straci aż 1/4 personelu.
O pracę drżą też w zakładach AB Volvo, producenta ciężarówek i autobusów. Pod koniec września koncern zapowiedział, że zwolni 1,4 tys. osób. Kiepsko dzieje się w fabrykach Daimlera, największego producenta ciężarówek na świecie, który zamknie dwie fabryki ciężarówek w USA i Kanadzie. Pracę straci tam w sumie ponad 3,5 tys. robotników.
W sumie w ostatnich tygodniach koncerny samochodowe ogłosiły już plany zwolnienia ok. 20 tys. pracowników ze swoich fabryk. Co najmniej drugie tyle ucierpi z powodu zmniejszenia płac wynikającego z przymusowego ograniczenia montażu samochodów, czytamy w "Gazecie".
We wrześniu sprzedaż aut Opla w Europie Zachodniej była aż o 20% mniejsza niż przed rokiem i w ub.tygodniu koncern ogłosił, że zatrzymuje taśmy w większości fabryk - w Niemczech, Polsce i Hiszpanii. Jeszcze w tym miesiącu przymusowe dni wolne czekają robotników BMW w Niemczech. W listopadzie przymusowe przestoje zapowiedziano dla 2,6 tys. ludzi z austriackich zakładów Magna Steyr, którzy montują samochody na zlecenie kilku koncernów. "Przestojowe" czeka 300 pracowników francuskiego Peugeot-Citroen i kilka tysięcy z fabryk Fiata w Mirafiori i Cassino. Wcześniej świąteczną przerwę przed Gwiazdką zaczną w tym roku robotnicy montujący mercedesy. Ograniczenia produkcji zapowiadają też kooperanci - w Polsce przymierza się do tego zakład Mahle w Krotoszynie.