Na pewno czeka nas zmiana technologii. Wszystkie firmy automotive nad tym pracują. Z przygotowywaniem przełomowych rozwiązań jest trochę jak z wylewaniem ketchupu z butelki – kiedy się nią potrząsa nad potrawą, nigdy nie ma pewności, w którym momencie i ile z tej butelki się wyleje – mówi Witold Sałandyk, nowy dyrektor zakładu w Tychach.
- Z początkiem roku Nexteer zmienił strukturę swoich fabryk w Polsce – Gliwice i Tychy są teraz niezależnymi zakładami.
- Rozwijające się dotąd w umiarkowanym tempie zakłady czeka znaczne przyspieszenie.
- Ośrodek badawczo rozwojowy w Tychach pracuje nad rozwiązaniami dla samochodów elektrycznych i autonomicznych.
Zaczął pan pracę na stanowisku dyrektora Nexteer w Tychach na początku roku, kiedy zaczęły się zmiany w strukturze firmy. Na czym polegają?
- Zmienia się struktura operacyjna Nexteera. Koncern jest podzielony na trzy dywizje – Ameryka Północna, Azja i Pacyfik oraz EMEA i Ameryka Południowa. Do tej pory było tak, że Gliwice i Tychy były jedną spółką, która miała część wspólnych elementów, np. w kwestiach rachunkowych. Dyrektorzy tych zakładów mieli niewiele autonomii, za to silne były tzw. funkcje centralne, takie jak finanse czy działy personalne. Postanowiono dać fabrykom więcej autonomii i przekazać im te funkcje. Obecnie zakłady są traktowane jako niezależne jednostki i dyrektorzy będą mieli więcej autonomii operacyjnej. W regionie EMEA, w którym do niedawna był jeden zakład w Tychach (z halą w Gliwicach), teraz będą trzy – w Tychach, Gliwicach i Kenitrze w Maroku.
Co robił pan przed przejściem do Nexteera?
- Od roku 2004 pracuję w branży automotive. Zaczynałem w czasach, kiedy w strefach ekonomicznych startowało wiele firm motoryzacyjnych. Jedną z nich była niewielka firma japońska Kotani, która postanowiła postawić fabrykę w Gliwicach. Byłem pierwszym pracownikiem. Pierwszy rok przepracowałem w Japonii, ucząc się zasad funkcjonowania firmy, a potem uczestniczyłem w budowie zakładu w Polsce. Zamontowaliśmy maszyny, rozpoczęliśmy produkcję i zaczęliśmy przynosić zyski, ale przyszedł kryzys roku 2009 i Japończycy postanowili wycofać się z Polski. Zakład przejęła niemiecka firma Hirschvogel, która zaproponowała mi objęcie stanowiska dyrektora zakładu i prezesa oddziału w Polsce. Przez 5 lat prowadziłem fabrykę w Gliwicach, która w tym czasie zaczęła dobrze funkcjonować i przynosić znaczne zyski. Firma zaproponowała mi objęcie stanowiska dyrektora zakładu w Stanach Zjednoczonych, gdzie spędziłem ostatnie 5 lat.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Nexteer zmienia organizację – przygotowuje się na wzrost i zmianę technologii