U dealerów brakuje nowych, małych aut. Winni są sąsiedzi zza miedzy.
- W salonach mamy tylko pojedyncze sztuki modelu Aygo. Są kłopoty z jego zamawianiem w czeskiej fabryce. Producent woli wysyłać ten model do Niemiec, gdyż tam ceny są wyższe od naszych o około 30%. Ponadto niemiecki klient korzysta z dopłat nakręcających popyt - tłumaczy w dzienniku Witold Nowicki, dyrektor handlowy Toyota Motor Poland.
Według niego, nieco mniejsze problemy są z modelem Yaris. Firma ma go w ofercie, ale mogą być problemy z jego dostępnością u niektórych dilerów. Sytuacja potrwa jeszcze dwa miesiące. - Dopóki nie wyczerpie się pula 600 tys. aut, których złomowanie w Niemczech zostało objęte dopłatami - mówi w "PB" przedstawiciel Toyoty.
Z podobnymi problemami jak Toyota boryka się też Renault. Chodzi o model Twingo. Wg Grzegorza Zalewskiego, szefa polskiego oddziału spółki, na odbiór dziś zamówionego auta trzeba poczekać aż do czerwca. - Fabryka Renault w Słowenii produkuje już 24 godziny na dobę. Wszystko na pniu jest kupowane nie tylko przez Niemców, ale też Słowaków, bo tam także wprowadzono dopłaty - zaznacza w "Pulsie Biznesu" Grzegorz Zalewski.
Także do czerwca trzeba poczekać ma odbiór Dacii. Auta z grupy Renault produkowane w Rumunii sprzedają się obecnie w Niemczech jak ciepłe bułeczki. Liczba zamówień do końca lutego (jak podał Samar za rumuńską prasą) przekroczyła 30 tys. sztuk. W ubiegłym roku łączna sprzedaż wyniosła tu 25 tys. sztuk.
Opóźnień w dostawach nie ma natomiast w przypadku Renault Clio. - W Europie kilka fabryk produkuje to auto i mimo zwiększonego popytu wciąż mają wolne moce produkcyjne - zapewnia Grzegorz Zalewski.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Nie ma małych aut u dealerów