Skomentuj 
Podziel się!
Udostępnij
Twittnij
Wyślij
Drukuj
Standardowa ładowarka samochodowa pobiera moc pięć razy większą niż spawarka topiąca metal. Na szczęście nie oznacza to, że ładując samochód będziemy narażać swoje życie. Ładowarki muszą spełniać szereg norm technicznych, które wymagają od tych urządzeń licznych zabezpieczeń - pisze Paweł Smoliński z Urzędu Dozoru Technicznego.
Domowe gniazdko jest na pewno wygodnym i tanim rozwiązaniem, ale nie skorzystamy z niego na trasie. Kwestia ilości publicznych stacji ładowania, jako swoisty parametr eksploatacyjny wszystkich „elektryków”, jest co prawda dość systematycznie podnoszona, ale bardzo rzadko dyskusja ta dotyka kwestii bezpieczeństwa procesu ładowania, czy też sposobu, w jaki energia elektryczna ma dotrzeć do samej stacji. Pomimo iż kwestie te nie są atrakcyjne medialnie i nie dyskutuje się o nich tak przyjemnie jak o osiągach nowych elektrycznych supersamochodów, to właśnie one mogą spowolnić i ograniczyć rozwój elektromobilności, jeżeli nie poświęci się im należytej uwagi i nie będzie się szukało rozwiązań dla identyfikowanych problemów.
Powszechne obecnie konstrukcje stacji dają do dyspozycji kierowców moc 50 kW, a pojawiają się także modele 120, a nawet 350 kW. Dla porównania nasze domowe pralki pobierają moc zazwyczaj ok. 2 kW, kuchenka elektryczna z czterema palnikami i piecykiem to w sumie nie więcej niż 10 kW, a cały domek jednorodzinny obciąża sieć do 15 kW. Jeżeli dodamy do tego, że nawet spawarki, które przecież wykorzystują energię elektryczną do topienia metalu, najczęściej nie przekraczają 10 kW mocy znamionowej, to możemy wyobrazić sobie o jakiej energii mówimy w przypadku ładowania samochodów.
Na szczęście nie oznacza to, że ładując samochód zawsze będziemy narażać swoje życie. Ładowarki muszą spełniać szereg norm technicznych, które wymagają od tych urządzeń licznych zabezpieczeń. To czy producent i instalator zadbali należycie o nasze bezpieczeństwo sprawdzi dodatkowo w naszym imieniu Urząd Dozoru Technicznego.
Kolejnym istotnym tematem jest odpowiednia droga dla energii elektrycznej z miejsca jej wytworzenia (elektrownie węglowe, wiatrowe, ogniwa fotowoltaiczne) do stacji ładowania. Sieci elektroenergetyczne w naszym kraju wymagają ciągłej modernizacji i rozbudowy, a rozwój elektromobilności tylko dołoży im wyzwań. Na chwilę obecną ilość stacji ładowania jest w Polsce względnie mała, ale jeżeli branża ma się rozwijać (przykłady z innych krajów europejskich nie pozostawiają w tym zakresie wątpliwości), to będą potrzebne dodatkowe inwestycje w sieci.
Czytaj także: PGE chce mocno rozwijać sieć ładowarek do samochodów elektrycznych
Powyższe zagadnienia to jedynie próbka tematów, które mogą stanowić wyzwanie dla tworzącej się i wzrastającej na naszych oczach nowej branży (a może rewolucji technologicznej?). Pytania o możliwość wykorzystywania pojazdów jako mobilnych banków energii, o stosowanie buforów akumulatorowych do stabilizowania poboru energii na stacjach, czy o optymalne rozwiązanie roamingu płatności za usługę ładowania, cały czas pozostają otwarte, a często rodzą kolejne wątpliwości.
Wszystkich zainteresowanych próbami znalezienia optymalnych rozwiązań dla tych i innych zagadnień serdecznie zapraszam na wydarzenie Nowy Przemysł Expo, które odbędzie się w dniach 26-28 września w Katowicach. Dowiedz się więcej
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Nowy Przemysł Expo: optymalne rozwiązania dla elektromobilności