Kryzys finansowy, który zaczął się od załamania na giełdach, zaczyna być coraz mocniej odczuwalny w całej europejskiej gospodarce.
Niepokojące dane płyną również z Wielkiej Brytanii, gdzie stopa bezrobocia wzrosła do 5,7% we wrześniu, czyli poziomu nienotowanego od lat 90. Bezrobocie na Wyspach może jeszcze wzrosnąć, bo tylko w samym City - finansowym centrum Londynu - z pracą pożegna się w najbliższych miesiącach ponad 60 tys. osób.
Trudna sytuacja gospodarek zachodnioeuropejskich odbije się już wkrótce na kondycji polskich firm eksportujących na tamtejsze rynki.
Recesja w krajach Unii odbije się negatywnie np. na kondycji polskiego przemysłu motoryzacyjnego, który jest uzależniony od eksportu. Zakłady produkujące samochody w Gliwicach, Tychach czy na warszawskim Żeraniu ponad 90% aut wysyłają za granicę.
Chociaż w tym roku z polskich zakładów wyjedzie milion samochodów, z czego 950 tys. trafi do innych krajów, to wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku nie uda się już powtórzyć tego wyniku. W Europie sprzedaje się coraz mniej aut. We wrześniu zarejestrowano ich 1,3 mln, aż o ponad 8% mniej niż rok temu.
Tendencja spadkowa będzie się utrzymywać, bo w związku z kryzysem finansowym drożeją kredyty i pogarszają się nastroje konsumentów. A to oznacza, że nasze fabryki aut będą miały mniejsze zamówienia, nawet o kilkanaście procent. Dlatego już teraz polskie zakłady ograniczają produkcję i zaczynają zwalniać. Ostatnio zrobił tak Volkswagen. Poznański zakład nie będzie pracował w weekendy do końca grudnia oraz między świętami Bożego Narodzenia a Nowym Rokiem. Co gorsza, niemiecki producent nie przedłuży umów z częścią firm czasowo zatrudniających pracowników na akord.
O redukcjach załogi mówi się tez w firmach produkujących części do aut. Popyt na nowe auta w Polsce też będzie spadać, bo drożeją kredyty samochodowe, a nasi kierowcy połowę aut z salonów kupują za pożyczone od banku pieniądze. Ci zaś, którzy mają trochę oszczędności, wolą kupować za gotówkę samochody używane.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Od kryzysu głowa boli i.... spada produkcja aut