Już niedługo Robert Kubica nie będzie jedynym Polakiem w Formule 1. Po naszych pracowników zamierzają sięgnąć najbogatsze i najlepsze zespoły najbardziej prestiżowych wyścigów świata, takie jak: Ferrari, McLaren i BMW Sauber. Tym razem nie chodzi jednak o kierowców, ale o monterów bolidów!
W kolejce po naszych fachowców stoi też kolejna stajnia. Z informacji jakie uzyskał "DZ" wynika, że obaj pracodawcy to firmy, które obecnie znajdują się w pierwszej trójce klasyfikacji konstruktorów, czyli Ferrari, McLaren albo BMW Sauber.
Chodzi przede wszystkim o osoby, które miały do czynienia z laminatami w łodziach lub samolotach. Dlatego właśnie oni mogą zacierać ręce myśląc o zagranicznych kontraktach. Ale nie tylko oni. Chęć do pracy w F1 zgłosiło też kilku pracowników gliwickiej fabryki Opla - czytamy w dzienniku.
Podstawowa stawka dla zatrudnionych to 15 euro za godzinę pracy. Jednak w takiej sytuacji liczą się nie tylko pieniądze obiecane na początku. - To kontrakt na cały następny sezon, czyli 6 albo 9 miesięcy - wylicza Pawłaszek. - Pracodawca zapewnia też bezpłatny transport oraz zakwaterowanie na wysokim poziomie.
Wymagane jest przede wszystkim doświadczenie z laminatami podobnymi do tych używanych w bolidach. Do obowiązków poszukiwanych fachowców będzie należało m.in. montowanie elementów kompozytowych. Wymagana jest też dobra znajomość języka angielskiego. Fachowcy pracujący przy produkcji seryjnej np. samochodów osobowych raczej powinni odpuścić sobie wysyłanie swojego CV do firmy rekrutacyjnej, chociaż niczego przesądzać nie należy - wyjaśnia "Dziennik Zachodni".