Jaguara nad Wisłą nie będzie. To nie tylko problem wizerunkowy. Ucierpi na tym również rozwijający się do tej pory przemysł produkujący części samochodowe. 300 tysięcy samochodów rocznie ( tyle chce produkować na Słowacji rocznie firma Tata właściciel Jaguara), to 1200 felg, to kilka milinów szyb samochodowych. Jednym z powodów przegranej jest to, że nie ma nas w strefie Euro.
Podzespoły byłyby produkowane w Polsce
Gdyby w Polsce powstała fabryka Jaguara zwiększyłyby się moce produkcyjne istniejących firm produkujących podzespoły motoryzacyjne, ale powstawałyby też nowe.
- Oczywiście jakaś część tych części i podzespołów będzie trafiała na Słowację, ale to jest coś, co nazwałbym otarciem łez, bo zdecydowanie lepiej byłoby gdyby ta fabryka była u nas – dodaje prezes Faryś.
Jeśli chodzi o inne informacje o tym, że jacyś producenci samochodów chcieliby zainwestować w Polsce (Fiat?), to gość portalu sugeruje pewną wstrzemięźliwość.
- Zważywszy na to, co stało się w przypadku Jaguara, to mając na uwadze ten duży apetyty i informację o tym, że już prawie dochodzi do nowej inwestycji, zawsze mówię tam gdzie chodzi o duże pieniądze trzeba zachować umiar i pewnego rodzaju dyskrecję. Duże pieniądze lubią po prostu ciszę – mówi Jakub Faryś.
Dlaczego przegraliśmy ze Słowacją?
- To jest już kolejna z serii inwestycja motoryzacyjna, która nie trafia do Polski. To jest duży znak zapytania. Wydaje się, że jednym z powodów może być to, że Polska wciąż nie ma Euro. Słowacja, w eurolandzie już jest - mówi prezes Jakub Faryś.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Przegraliśmy w sprawie Jaguara, bo wciąż jesteśmy poza eurolandem