Boom na samochody elektryczne i hybrydowe miał miejsce 3 - 4 lata temu. Teraz zainteresowanie jest mniejsze, bo ceny ropy spadły, a wraz z nimi koszt eksploatacji aut z silnikami spalinowymi. mniejsze bo ropa spadła. Z drugiej strony samochodom narzucane są coraz ostrzejsze normy czystości spalin. - Zbliżamy się do poziomu, kiedy pokonywanie kolejnych limitów środowiskowych będzie bardzo drogie - powiedział Andrzej Korpak, dyrektor generalny General Motors Manufacturing Poland podczas sesji „Motoryzacja. Rynek, technologie, zaufanie”.
Poza CO2 spaliny zawierają jednak także inne szkodliwe substancje, takie jak tlenki azotu. Skuteczna walka z nimi zaowocowała pojawieniem się najpierw w dużych silnikach samochodów ciężarowych, a teraz także w pojazdach osobowych instalacji z czynnikiem AdBlue. Z kolei z cząstkami stałymi walczą odpowiednie filtry. Wszystkie te wymuszane przez kolejne normy dodatkowe instalacje zwiększają koszty, a w wypadku np. filtrów cząstek stałych także zmniejszają osiągi.
- Intencją tych obostrzeń jest zwiększenie zainteresowania nowymi napędami. Skoro trzeba dużo inwestować zarówno w osiąganie limitów emisji, jak i samochody elektryczne, to w zasadzie można wybrać te drugie, jako bardziej perspektywiczne - powiedział Andrzej Korpak.
Jego zdaniem przejście od napędów spalinowych do elektrycznych potrwa lata. Niewielka ilość chętnych na samochody elektryczne powoduje, że duże firmy nie mogłyby się utrzymać tylko z ich produkcji. - To nie będzie rewolucja, tylko łagodne przejście wymuszone coraz bardziej zaostrzanymi normami ochrony środowiska - powiedział Andrzej Korpak.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Przejście na napęd elektryczny będzie długą drogą