Skomentuj 
Podziel się!
Udostępnij
Twittnij
Wyślij
Drukuj
Zdaniem ekspertów branżę motoryzacyjną w Stanach Zjednoczonych dotknęła kolejna recesja. Jej oznaki są widoczne w segmencie sedanów i likwidacji kolejnych nadmiarowych zakładów produkcyjnych - podała w poniedziałek agencja Bloomberga.
- Podczas poprzedniej recesji branża motoryzacyjna ucierpiała na skutek wysokich cen paliwa i załamania gospodarki - przypomniał Bloomberg.
- Tymczasem obecnie USA bezrobocie jest równie niskie, co w połowie ubiegłego wieku, benzyna pozostaje tania, a sprzedaż samochodów osiąga niemal rekordowe wyniki.
- Mimo to amerykańscy producenci samochodów zamykają fabryki, zmniejszają liczbę zmian w zakładach i redukują zatrudnienie. Bloomberg wiąże to z załamaniem się popytu na sedany.
Choć jeszcze sześć lat temu samochody tego typu stanowiły połowę amerykańskiego rynku, kierowcy masowo przeszli od klasycznych pojazdów rodzinnych do SUV-ów, które oferują więcej miejsca i konkurencyjną ekonomię paliwową. Część nabywców decyduje się również na tzw. pick-upy, których całkowita sprzedaż w USA wzrosła w zeszłym roku o 2 proc. - do 2,4 mln pojazdów. Z kolei sprzedaż modeli takich jak Honda Accord i Ford Fusion w USA spadła do rekordowo niskiego poziomu 30 proc.
Bloomberg podkreślił, że sytuacja będzie się wciąż pogarszać. Według badaczy rynku z LMC Automotive sprzedaż sedanów w Stanach Zjednoczonych do 2025 r. spadnie do 21,5 proc. Przyczyni się to do uzyskania nadwyżki mocy produkcyjnych - podaż może przekraczać popyt nawet o 3 mln pojazdów. Naukowcy zauważyli, że to właśnie zbyt duża zdolność produkcyjna doprowadziła do recesji branży sprzed dziesięciu lat.
Według agencji jedną ze strategii radzenia sobie z recesją branży było wynajmowanie niechcianych sedanów lub ich sprzedaż do flot komercyjnych, co pozwoliło na utrzymanie dostaw pojazdów w USA na poziomie 17 mln egzemplarzy w ciągu ostatnich czterech lat, mimo że ich sprzedaż detaliczna osiągnęła najwyższy poziom w 2015 r. i od tamtej pory spada. Jak zaznaczył Bloomberg, rozwiązanie jedynie opóźniło obserwowany dzisiaj kryzys.
Firma General Motors zaprezentowała w piątek lepsze od spodziewanych prognozy finansowe, jednak były one związane z planami cięcia kosztów, m.in. zamknięciem pięciu fabryk w Ameryce Północnej. Koncern zaznaczył, że krok ten może przynieść w tym roku nawet 2,5 mld dolarów zysku.
Fiat Chrysler Automobiles (FCA), który przewidywał spadek popytu na sedany, zredukował ofertę w 2016 r., unikając konsekwencji związanych z restrukturyzacją, której obecnie doświadczają GM i Ford. Zamiast zamykać fabryki lub zmniejszać liczbę zmian w zakładach, FCA robi miejsce dla produkcji SUV-a Jeep Grand Cherokee. Ciężarowa wersja Wranglera Jeep Gladiator pojawi się na rynku w drugim kwartale 2019 r., a fabryka w Warren w stanie Michigan w północno-środkowej części USA będzie produkować odnowione SUV-y Wagoneer i Grand Wagoneer.
Jak podał Bloomberg, Detroit może mieć problem z otrzymaniem wsparcia ze strony Waszyngtonu lub od związku zawodowego United Auto Workers (UAW). Prezydent USA Donald Trump wezwał dyrektor generalną GM Mary Barrę w związku z jej decyzją o zamknięciu czterech amerykańskich fabryk. UAW pozwał GM w związku z zamknięciem fabryki i przygotowuje się do zaciętej walki w związku z tegorocznymi negocjacjami dotyczącymi nowych kontraktów z amerykańskimi producentami pojazdów - podała agencja.
Poza Detroit szefowie firm samochodowych nie rezygnują z sedanów. W USA, Kanadzie, Meksyku i Portoryku Toyota sprzedaje rocznie 375 tys. egzemplarzy kompaktowego modelu Corolla. Również sedan Camry wykazuje wysokie, choć spadające wyniki roczne. "Nie zamierzamy wychodzić z tego segmentu" - podkreślił dyrektor generalny Toyoty w Ameryce Północnej Jim Lentz.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: "Rozpoczęła się kolejna recesja w amerykańskiej motoryzacji"