Klienci indywidualni kupują więcej samochodów niż firmy. Do tej pory było odwrotnie: to przedsiębiorstwa rządziły na rynku nowych aut. Od początku roku prywatne osoby kupiły o 26% więcej samochodów niż rok temu, podczas gdy firmy zwiększyły zakupy tylko o 16%.
Z czego wynika przewaga prywatnych zakupów nad firmowymi, pyta Dziennik? - Z prowadzonej w pierwszych miesiącach roku akcji wyprzedażowych poprzedniego rocznika - twierdzi Wojciech Halarewicz, szef Mazdy w Polsce. Rzeczywiście w tym roku oferta była wyjątkowo bogata. Gdy w 2007 r. polski rynek samochodowy wyszedł na prostą, w drugiej połowie roku importerzy hurtem zamówili w fabrykach dodatkowe auta. Liczyli na to, że rynek wchłonie je bez problemu. Ale nic z tego. - Na placach pozostało ok. 35 tys. aut z datą 2007 r. - szacuje Marek Nawarecki, rzecznik Citroena Polska.
Koncerny znalazły wyjście z sytuacji i szybko auta przeceniły. To był strzał w dziesiątkę. Analitycy twierdzą jednak, że firmy nie dadzą za wygraną. O zmniejszeniu zainteresowania autami z ich strony nie ma mowy. - Sprzedaż samochodów dla klientów instytucjonalnych już powraca na ścieżkę wzrostu - przyznają analitycy Instytutu Samar. I dodają: - Rozwijająca się gospodarka stymuluje sprzedaż. Wspiera ją również wymiana samochodów zakupionych w latach 2004 - 2005.
Jeżeli uda się utrzymać zainteresowanie klientów indywidualnych i przyciągnąć do salonów firmy, rezultaty mogą przejść najśmielsze oczekiwania, a osiągnięcie wzrostu na poziomie 15% będzie czystą formalnością. Na razie sprzedaż idzie bardzo dobrze. Wg europejskiego stowarzyszenia producentów samochodów ACEA Polacy od początku roku do końca kwietnia kupili 115 tys. nowych aut osobowych - o 17,3% więcej niż przed rokiem.