Resort środowiska zapewnia, że 1 mld zł z subfunduszu wrakowego nie sfinansuje m.in. konferencji klimatycznej. Co innego wynika z ustawy.
— Strona polska jedynie wspiera jej organizację i — jako kraj goszczący — ją koordynuje. Nasze koszty szacujemy na blisko 80 mln zł — informuje Magdalena Sikorska z biura prasowego resortu środowiska.
Organizacja poprzedniej konferencji klimatycznej kosztowała 100-120 mln USD (200-240 mln zł). Nawet jeśli rząd zmieści się w budżecie 80 mln zł, to wątpliwości w sprawie subfunduszu pozostają - pisze "Puls BIznesu"
Pieniądze subfunduszu pochodzą z tzw. opłat recyklingowych. Każdy Polak sprowadzający z UE używany samochód musi zapłacić 500 zł opłaty, która zasila subfundusz. W 2,5 roku nazbierało się trochę ponad 1 mld zł. Z założenia kwota ta miała pójść na dofinansowanie firm zajmujących się recyklingiem pojazdów. Niestety, z różnych względów, na przykład ograniczeń wysokości pomocy publicznej, do firm trafia rocznie tylko 15-30 mln zł. Resort środowiska zaproponował zmiany ustawowe, które pozwolą wydawać pozostałe pieniądze na „międzynarodowe i krajowe konferencje z zakresu ochrony środowiska”.
Na pierwszej stronie projektu nowelizacji ustawy (druk nr 415) napisano: „Proszę o nadanie priorytetu pracom nad projektowaną ustawą w związku z koniecznością pilnego zapewnienia finansowania organizacji XIV Konferencji Stron Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu, która odbędzie się w grudniu 2008 r.”. Podpisano — premier Donald Tusk. Resort środowiska uważa jednak, że konferencja nie będzie finansowana przez Polskę. Czyżby szef rządu został wprowadzony w błąd, a przedstawiciele resortu środowiska pieniądze zamierzają wydać lepiej na inne pilne potrzeby? - pyta "Puls Biznesu".