Według szefa Waymo, Johna Krafcika, opracowywana przez należącą do Alphabetu firmę technologia jazdy autonomicznej jest wolna od ryzyka kolizji z pieszymi takimi jak ta, która ostatnio przytrafiła się Uberowi. W wypadku śmierć poniosła jedna osoba.
Policja pracująca przy śledztwie dotyczącym wypadku, który miał miejsce w 18 marca w miejscowości Tempe w stanie Arizona, poinformowała że podczas incydentu samochód Ubera poruszał się w trybie jazdy autonomicznej pod nadzorem operatora z prędkością 69 km na godzinę.
Krafcik zaznaczył, że "ma dużo pewności", iż system z technologią jazdy autonomicznej Waymo "w takim momencie wykazałby się dużą elastycznością i poradziłby sobie z sytuacją". Samochody bezzałogowe Waymo w ramach jazd próbnych pokonały już ponad osiem milionów kilometrów po drogach publicznych.
Odnosząc się do słów szefa Waymo, przedstawiciele Ubera zaznaczyli, że "bezpieczeństwo jest dla nas najważniejsze na każdym etapie prac". Firma dodała, że "to, co się stało, złamało wszystkim serca" i że wspólnie ze śledczymi będzie dalej podejmowała czynności na rzecz wyjaśnienia okoliczności zdarzenia.
W związku z wypadkiem Uber zawiesił jazdy próbne swoich samochodów w Tempe, Toronto, San Francisco i Pittsburgu. Na podobną decyzję zdecydowała się również Toyota, która także testowała swoje samochody autonomiczne na publicznych drogach.
Waymo i Uber pozostają w napiętych stosunkach i silnie rywalizują o pierwszeństwo we wdrożeniu technologii jazdy autonomicznej. W ubiegłym miesiącu firmy doszły do porozumienia względem oskarżeń o wykradzenie przez Ubera tajników technologicznych celem zyskania przewagi konkurencyjnej. Uber zadeklarował, że nie będzie używał w swoich pracach technologii należącej do Waymo, a także upewni się, że nie jest ona obecnie wdrażana.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Samochody autonomiczne Waymo bardziej bezpieczne niż Ubera?