Wygląda na to, że Seat ma coraz większe problemy ze sprzedażą swoich wyrobów. Pierwsze oznaki miały miejsce pod koniec 2009 r. , kiedy to James Muir zastąpił na fotelu prezesa Ericha Schmitta.
Z punktu widzenia polskiego rynku mogłoby się wydawać, że nic się nie dzieje. Seat otwiera nowe salony, a informacje plasujące produkty firmy na wysokich pozycjach w rankingach niezawodności powinny jedynie pomagać w sprzedaży. Jednak, jak pokazują liczby, sprzedaż Seatów spada z roku na rok. Poprzedni 3 letni plan naprawczy nie dał rezultatów - w 2009 Seat sprzedał o 8,5% mniej samochodów (336 683 szt.). Straty spółki w I kw. 2010 wynosiły 110 mln euro.
Nowy plan zakłada zwiększenie wykorzystania możliwości fabryki koło Barcelony, która aktualnie zagospodarowana jest w 60%. Muir uważa, że wartość ta musi zostać podniesiona do 90%, w czym ma pomóc linia montażowa nowego Audi Q3. Zakłada się produkcję na poziomie 80 000 szt. rocznie. Seat powinien też przemyśleć politykę modelową. Samochody, które mają budzić sportowe skojarzenia, często oferowane są ze słabymi jednostkami napędowymi. Z kolei dostarczające wrażeń edycje Cupra wymagają sporych dopłat.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Seat potrzebuje planu ratunkowego?