Wygląda na to, że właściwie wszystkie drogi prowadzące do porozumienia zostały wyczerpane. Zarząd tyskiej firmy Nexteer Automotive, produkującej układy kierownicze, nadal nie chce rozmawiać. Związkowcy zarzucają im łamanie praw pracowników i postanowili o interwencję prosić ambasadora Chińskiej Republiki Ludowej.
Sprawa trafiła już do sądu. Ale to nie wszystko. Związkowcy o interwencję zwrócili się do Ambasadora Chińskiej Republiki Ludowej, bo właścicielem firmy Nexteer jest chińska państwowa firma. - Mamy nadzieję, że list pomoże. Szukamy rozwiązań, które w sposób cywilizowany spowodują rozwiązanie problemu - dodaje Arkadiusz Malatyński, przewodniczący Regionalnej Sekcji Motoryzacji NSZZ "S".
Nikt z przedstawicieli firmy Nexteer nie chciał tego komentować przed kamerą. Nie pozwolono także naszej reporterce wejść do siedziby związków znajdującej się na terenie zakładu. Zarząd twierdzi, że 16 czerwca zgodził się na wszystkie warunki związkowców, poza przywróceniem przewodniczącego do pracy. "Podejmując decyzję o rozwiązaniu umowy o pracę, zarząd firmy kierował się przede wszystkim odpowiedzialnością za pracowników naszego zakładu, których godność w ostatnich tygodniach była wielokrotnie naruszana przez przewodniczącego Międzyzakładowej Organizacji Związkowej."
Według związkowców, w zamian za pozostawienie przewodniczącego na stanowisku, zarząd miał zwolnić dziewięć innych osób. Pismo o takiej treści Nexteer wysłał do związków na dzień przed zawarciem porozumienia. - Nie dalej jak dwa dni temu dowiedzieliśmy się o tym, że niektórzy pracodawcy jeżdżą na specjalne szkolenia. Dowiadują się tam jak omijać kodeks pracy, jak omijać ustawę o związkach zawodowych, jak zgodnie z prawem walczyć z pracownikami - mówi Dominik Kolorz, przewodniczący Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności.
O dialogu na razie nie może być mowy. Przedstawiciele firmy na zaproszenie wojewody do obrad Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego nie odpowiedzieli. Ich nieobecność większość uczestników komentowała jednakowo. - Sprawa wydaje się co najmniej dyskusyjna, jeżeli chodzi o prawa, które Polska jako członek Unii Europejskiej powinna przestrzegać - mówi Piotr Spyra, wicewojewoda śląski.
Być może to kto w tej sytuacji nie przestrzega prawa, okaże się dopiero w sądzie.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Spór w Nexteer trwa. Rozstrzygnie go sąd?