Kierowcy mogą ubiegać się o zwrot opłat za badania techniczne używanych pojazdów sprowadzonych z Unii Europejskiej, pisze "Rzeczpospolita". Trybunał w Luksemburgu uznał, że taki wymóg jest sprzeczny z prawem unijnym
ETS uznał (sygn. C-170/07), że Polska od lat łamie prawo wspólnotowe, bo wymaga, aby importerzy aut przed rejestracją dokonywali badań technicznych. I to niezależnie od tego, czy auta te mają jeszcze ważne zagraniczne badania. - Nieuznawanie ich wyników może zniechęcać zainteresowanych do przywozu do Polski używanych pojazdów zarejestrowanych wcześniej w innych państwach członkowskich - argumentował ETS. Powołał się na dyrektywę 96/96/ WE, która w art. 3 ust. 2 stanowi, że trzeba uwzględniać badania przeprowadzone w innych krajach UE, pisze "Rz".
Tymczasem rozporządzenie w sprawie zakresu i sposobu przeprowadzania badań technicznych pojazdów oraz wzorów dokumentów stosowanych przy tych badaniach (DzU z 2003 r. nr 227, poz. 2250 ze zm.) przewiduje, że w wypadku używanych aut z importu muszą one przejść obowiązkowe badania. Kontrole te oczywiście kosztują - od 92 do nawet 297 zł.
W jakim trybie kierowcy mogą występować o zwrot pieniędzy wyłożonych za badania? Rafał Kufieta, prawnik z Wrocławia specjalizujący się w odszkodowaniach, sugeruje na łamach "Rzeczpospolitej", że być może trzeba będzie występować o zwrot pieniędzy do stacji diagnostycznych, a dopiero one zgłoszą roszczenia do Skarbu Państwa. Inne wyjście to pozwy oparte na art. 4171 kodeksu cywilnego o odszkodowanie z powodu wydania aktu normatywnego sprzecznego z prawem wspólnotowym.
Kierowcy już wcześniej domagali się - na drodze indywidualnych postępowań - zwrotu zawyżonych opłat za wydanie karty pojazdu i zwrotu akcyzy płaconej przy sprowadzaniu używanych aut z zagranicy. To skutki dwóch wyroków: Trybunału Konstytucyjnego z 17 stycznia 2006 r. oraz ETS z 18 stycznia 2007 r. Kilka miesięcy temu Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, że zwrotu opłat za kartę pojazdu trzeba dochodzić na drodze administracyjnej. Zwrot akcyzy odbywał się natomiast na podstawie ordynacji podatkowej. Na etapie prac senackich jest też ustawa, która określa zasady zwrotu nadpłaconej akcyzy. Rząd szacuje, że będzie to kosztować ok. 500 mln zł, a sprawa dotyczy ok. 2 mln pojazdów.
Trzeba też poprawić zakwestionowane przez ETS przepisy. Rzecznik Ministerstwa Infrastruktury Mikołaj Karpiński zapowiada w tym celu dokładne przeanalizowanie uzasadnienia wyroku.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Sprowadzane pojazdy nie wymagają badań