Koncerny motoryzacyjne nie radzą sobie z importem używanych aut. Wzrost oprocentowania kredytów odbił się na rynku nowych samochodów. Sprzedaż spada, a branża na razie nie ma co liczyć na poprawę sytuacji
Wg wstępnych, jeszcze nieoficjalnych, szacunków sprzedaży Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar w czerwcu sprzedaż będzie wyższa od ubiegłorocznej o 13%. To niewiele w porównaniu do pierwszych miesięcy tego roku, kiedy sprzedawano nawet 25% więcej aut niż w 2007 r.
Wojciech Drzewiecki, szef Samaru: - Rosnące koszty utrzymania i wzrost oprocentowania kredytów pozostawiły ślad również na rynku samochodowym. A ponieważ nic nie wskazuje na to, żeby sytuacja uległa poprawie, trzeba się liczyć z obniżeniem prognozy sprzedaży na cały rok.
Pierwotnie Samar zakładał, że w 2008 r. sprzedanych zostanie 15% więcej samochodów osobowych niż w 2007 r. przytacza "Dz". Teraz prognoza wydaje się być zagrożona tym bardziej, że sprzedawcy szykują się na dwa martwe miesiące wakacyjne. Zwiększonego ruchu oczekują dopiero jesienią, kiedy firmy zwykle kupują nowe auta dla flot. Mimo to ogólna ocena sytuacji na polskim rynku jest pesymistyczna.
- Nawet zrealizowanie wzrostu sprzedaży na poziomie 10-15% nie zmieni złej oceny polskiego rynku - przyznaje Wojciech Szyszko, szef Kia Motors Polska. - Dopiero sprzedaż na rocznym poziomie 600 tys. sztuk będzie satysfakcjonująca dla branży, bo zagwarantuje maksymalne wykorzystanie zbudowanej w Polsce sieci sprzedaży.
Nie są to pobożne życzenia. Ponad 600 tys. nowych samochodów sprzedano już w Polsce w najbardziej tłustym dla motoryzacji 1999 r. Od tego czasu jednak popyt na nowe pojazdy systematycznie malał. Powodów spadku było kilka, wśród nich zmiana w przepisach VAT, która ograniczyła prawo do odpisu tego podatku przy zakupie samochodów dla firm, oraz dostosowanie cen samochodów do obowiązujących w innych krajach Unii. Ale do prawdziwej katastrofy doprowadził lawinowy import aut używanych.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Sprzedaż nowych aut na hamulcu