Pracownicy Fiata we Włoszech ogłosili jednodniowy strajk. Jako przyczynę podali obawy, że firma przeniesie produkcję z Włoch do innych krajów.
W Rzymie protestujący pracownicy Fiata wyszli na ulicę. - Pogorszeniu uległy nasze warunki pracy, ograniczono nasze prawa. Teraz Fiat przedstawił nam niepewne perspektywy na przyszłość - powiedziała w rozmowie z Bloombergiem Caterina Gurzi, jedna z protestujących.
- Strajk to bardzo, bardzo, bardzo zły pomysł - powiedział dziennikarzom szef Fiata Sergio Marchionne. - To jest mówienie komuś, kto chce zainwestować w twoim kraju, że nie zamierzasz brać w tym udziału i próbujesz narzucić warunki inwestycji, na które nie masz wpływu.
Mimo strajku fabryki Fiata pracują zgodnie z planem. W zakładach strajkuje od 8 do 17 proc. załogi.
Akcje Fiata straciły w tym roku 30 proc. na wartości. Pracownikom firmy czasowo obniżono pensje. Marchionne przyznał, że w najbliższej przyszłości Fiat nie odbije się wyraźnie na rynku - sprzedaż włoskich samochodów osiągnęła w 2011 roku najniższy poziom od 30 lat i według słów prezesa nie ma żadnych sygnałów pozwalających przypuszczać, że przyszły rok będzie wyraźnie lepszy.
Według danych niemieckiego analityka rynku samochodowego VDA godzina pracy włoskiego robotnika kosztuje 27,69 euro, podczas gdy ten sam czas pracy w polskiej fabryce - 7,52 euro. Polskie fabryki Fiata mają też lepszą wydajność od włoskich.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Strajk w fabrykach Fiata. Prezes: ,,To bardzo, bardzo zły pomysł"