Tesla wydała aktualizację dla systemu Autopilot, która zmusza kierowców do częstszego trzymania rąk na kierownicy podczas jazdy samochodem z włączonym trybem wspomagania jazdy.
Aktualizacja skraca czas, w którym kierowca może trzymać dłonie z dala od kierownicy pojazdu - ostrzeżenia mają pojawiać się już po 30 sekundach.
Tesla kolejny raz zaostrzyła tym samym reguły bezpieczeństwa towarzyszące działaniu systemu Autopilot. Po raz pierwszy firma Elona Muska zrobiła to w 2016 roku, kilka miesięcy po śmiertelnym wypadku jadącej z włączonym Autopilotem Tesli, który miał miejsce na Florydzie. Od 2016 roku samochody Tesli zaprogramowane są tak, by automatycznie i stopniowo zatrzymywały się po zignorowaniu przez kierowcę zbyt wielu wezwań do przejęcia kontroli nad pojazdem.
Najnowsze zmiany w działaniu Autopilota mają na celu poprawić bezpieczeństwo kierowców Tesli po co najmniej trzech wypadkach samochodów, które jechały z włączonym systemem wspomagania jazdy. Wszystkie one miały miejsce w tym roku, jeden z nich, do którego doszło w marcu w Kalifornii - zakończył się śmiercią kierowcy.
Zmiany w działaniu systemu Autopilot nie wszystkim się podobają. Część właścicieli Tesli zwróciła się do Muska z pretensjami o "zbyt paternalistyczny stosunek do klientów". Jeden z kierowców napisał do Muska na Twitterze, że zbyt wiele ostrzeżeń doprowadziło go do całkowitej rezygnacji z korzystania z Autopilota, gdyż komunikaty systemowe pojawiały się nawet wówczas, gdy trzymał dłonie na kierownicy podczas jazdu.
Sam prezes Tesli jest przekonany, że Autopilot zwiększa bezpieczeństwo jazdy, według Ars Technica nie ma jednak na to wystarczających dowodów. Zdaniem serwisu, system Autopilot powinien być postrzegany raczej jako funkcja zwiększająca komfort jazdy, nie zaś jako czynnik wpływający na zwiększenie bezpieczeństwa korzystania z pojazdu.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Tesla zaostrza reguły bezpieczeństwa systemu Autopilot