Tyski Fiat nie nadąża z produkcją, tyle ma zamówień. Ale związkowcy pytają - skoro jest praca, co z podwyżkami?
Włoscy szefowie Fiata wyjaśniają, że w trudnych czasach chcą skorzystać z każdej nadarzającej się okazji do zarobienia dodatkowych pieniędzy. Zapewniają, że pracujące niedziele to tylko chwilowe rozwiązanie.
Jak informuje "GW", wszystkie związki zawodowe we Fiacie wspólnie wystąpiły o podwyżki. Żądają 650 zł brutto do średniej pensji w zakładzie. Przedstawiciele włoskiej dyrekcji wyjaśniają, że są to żądania niemożliwe do spełnienia i przekonują, że o wprowadzeniu tzw. strukturalnych podwyżek może być mowa dopiero w 2010 roku.
"Solidarność" się z tym nie zgadza i szykuje pikietę.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: W tyskim Fiacie chcą podwyżek